poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Never never | Colleen Hoover, Tarryn Fisher





"Czasem wspomnienia mogą być gorsze niż zapomnienie. Charlie i Silas są jak czyste karty.
Nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu.
Nie znają swojej przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu własnej tożsamości.
Ale czy można odbudować uczucia? Czy można chcieć przypomnieć sobie… że ma się krew na rękach? A jeśli prawda jest tak szokująca, że tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem?
Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic.
On zrobi wszystko, by wskrzesić wspomnienia.
Ona za wszelką cenę chce je pogrzebać."
                                           źródło: lubimy czytać






 Tytuł oryginalny: Never Never
Autorki: Colleen Hoover, Tarryn Fisher
Seria: -
Liczba stron: 382
Czas czytania: 2 dni


Tym razem zdecydowałam się umieścić tytuł z okładki. Dlaczego? Bałam się, że wam zaspoileruję, bo uwierzcie lub nie, ale ta książka jest tak tajemnicza i skomplikowana, że cokolwiek bym o jej fabule nie powiedziała, zdradzę tym samym jakiś istotny szczegół. 


"Powiedziałaś mi kiedyś, że zbyt wiele zaznanego w życiu dobra hamuje rozwój. Powiedziałaś, że ból jest konieczny, bo żeby odnieść sukces każdy musi najpierw nauczyć się walczyć z przeciwnościami losu. I właśnie to robisz... walczysz, gdy spodziewasz się ataku."

Zatrzymajmy się właśnie na fabule i wątku głównym. Na początku strasznie wkręciłam się w akcje "Never never". Starałam się czytać jak najszybciej, żeby poznawać nowe fakty i bawić się w małego detektywa wraz z głównymi bohaterami. Colleen lubi plątać i komplikować, więc wszystkie moje tropy były błędne. 
Samo rozwiazanie trochę mnie zawiodło, nie było tak spektakularne i niemozliwe, jak sobie to wyobrażałam, ale wierzę, że taki był zamysł autorek. 
Mimo tych delikatnych wątków fantastycznych jest to czysty romans i powinniśmy o tym pamiętać, bo słodkie słówka, gesty i ogólne love story występuję tu tak jak w innych książkach Colleen Hoover.

Nie czytałam nic pióra Tarryn, ale Hoover znam dobrze, więc wypowiem się trochę na jej temat. "Never never" jest czymś kompletnie innym, czymś, czego nie spodziewałam się po tej kobiecie i co trochę mi do niej nie pasuje. Może właśnie dlatego dałam jej zaledwie 7,5/10 - ponieważ nie była ona typowym historią, którą tak kocham w książkach tej pisarki.
Inne nie znaczy złe i doszłam do tego po skończeniu książki i chwili rozmyślań na jej temat. 




Przechodząc do bohaterów: jak zawsze byli ludzcy, charakterni i czułam, że mają serce. Czasem mnie irytowali ( a zwłaszcza Charlie), ale rozumiem ich postępowania, udzielały mi się emocje, które odczuwali i po prostu się z nimi zżyłam.
Wielki plus dla autorek za kreacje pobocznych bohaterów - Janette i Londona. Świetne osobowości, takie naturalne i żywe. 


"Nigdy nie zapominaj o tych, którzy utorowali Ci drogę. Nigdy nie przestawaj czynić świat lepszym dla tych, którzy przyjdą po tobie."


Czymś równie wartym uwagi jest praca Tarryn i Colleen - nie wiem, naprawdę nie wiem, jak można napisać wspólne książkę i zrobić to w takim stylu, że nie czułam, kiedy pisała która z nich. Równie dobrze mógłby to być jeden człowiek. Idealnie się zgrały i widać, że równie mocno czuły tę historię.


Okładka jest piękna, ale nie muszę o tym pisać, bo każdy to widzi - cieszę się, że wydawnictwo zatrzymało oryginalna grafikę oraz że wydali książkę jako całość, a nie dzieli na części, jak zrobiono to w USA.



Krótko mówiąc: książka jest inna niż pozostałe dzieła Colleen, ani gorsza, ani lepsza. Całość (jak po staremu) opiera się na wątku romantycznym, ale wzbogaciła się o skomplikowaną tajemnicę i elementy fantasy. Czyta się szybko, bohaterowie dopisali i znowu zaznaczyłam masę cytatów.


"Powiedziałam, że trzeba ufać instynktowi. Nie sercu, bo bywa, że oszukuje, i nie głowie, bo za bardzo opiera się na logice."


Moja ocena: 7,5/10

16 komentarzy:

  1. Na razie nie mam w planach przeczytania tej książki, z racji że w czwartek zaczyna się rok szkolny, a ja z zaplanowanych na wakacje 60 książek przeczytałam tylko 6, także brawo dla mnie ;-;
    Colleen Hoover, to autorka, po której nigdy nie wiem czego się spodziewać, ponieważ o ile ,,Hopeless" było ok, ale bez większego ,,WOW", bo było także strasznie przewidywalne, to ,,Ugly Love" i ,,Confess" to była zupełnie inna bajka :)
    Bardzo ciekawa recenzja ;D
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, znam to :( miałam tyle planów na wakacje, a skończyło się na tym, że przez te dwa miesiace przeczytałam najmniej w ciagu całego roku!
      Moim zdaniem najlepszą ksiazka tej autorki jest "Maybe Someday", więc zachęcam!

      Usuń
  2. Ciekawa jestem tej pozycji i mam nadzieję po nią sięgnąć. Mam na półce Ugly love i Maybe someday, chyba najwyższa pora je przeczytać :-)
    rozanygajslow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maybe Someday jest najlepsza w całym dorobku autorki! Mam do niej ogromny sentyment :) Recenzja "Ugly Love" rowniez znajduje się na blogu, zachęcam!
      Dziekuje za komentarz <3

      Usuń
  3. Jeszcze nie czytałam, ale w najbliższym czasie mam zamiar. :D Lubię twórczość C.Hoover i mam nadzieję, że Never Never również mi się spodoba, ale oczekiwań dużych nie mam, by się nie rozczarować. :)
    Pozdrawiam, Nat z natalie-and-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ci się spodoba :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Też nie mogę wyjść z podziwu. Jak można napisać książkę, jedną historię wspólnie? Ja kiedy coś piszę nawet nie daję nikomu do tego zerknąć, a tym bardziej coś dopisać...
    Uwielbiam Hoover, więc bardzo chciałabym przeczytać Never never. Uwielbiam prowadzić swoje własne dochodzenie podczas czytania, ale zazwyczaj słabo mi to wychodzi i finał niczym nie przypominał mojego wyobrażenia XD
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie! bookwormss-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo! Haha
      Zachęcam do przeczytania, mimo kilku wad :)

      Usuń
  5. Właśnie ją zaczęłam czytać i... jestem na samym początku dopiero, ale zapowiada się bardzo ciekawie. Sam pomysł na utratę pamięci już w pierwszych rozdziałach jest albo dość nietypowy, albo ja się z tym dawno nie spotkałam, bo wydaje mi się to nawet oryginalne xd. Ale Hoover i ja nie mamy ze sobą po drodze, więc mam nadzieję, że Never never dalej będzie mi się podobać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj koniecznie znać, jak już przeczytasz!
      Moze akurat "never never" odwróci zła passe :)

      Usuń
  6. Jetem tu po raz pierwszy i jestem pozytywnie zaskoczona. Swietna recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja kilka dni temu przeczytałam Maybe Someday i bardzo mi się spodobała, miałam kupić Never Never, ale jednak wybrałam tamtą, ponieważ musiałam się zmieścić w budżecie, a w bibliotece chyba jej nie znajdę... Bardzo ciekawa recenzja, zachęciłaś mnie do tej książki. Wierzę, że autorkom wyszła wspaniale, może trochę inaczej, bo pisały ją obydwie. Super blog <3
    Chciałabyś wspólną obserwację? Jak tak, to daj znać, pozdrawiam! ♥
    nastolatka-marzycielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Maybe Someday!
      Zachęcam do przeczytania innych ksiazek autorki :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Nie czytałam żadnej książki ten autorki. Ale dużo recenzji mnie do tego zniechęca. Wciąż nie jestem przekonana, chociaż lubię tę tematykę.
    Zapraszam na post, gdzie mówię o tym Jak wydać książkę? http://want-cant-must.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze nic Hoover, ale mam wielką ochotę. Może sięgnę po Never, Never? Przyciąga mnie w tej książce wątek fantastyczny oraz drugoplanowe postacie. No i oczywiście cudna okładka <3

    OdpowiedzUsuń