piątek, 19 maja 2017

Królewska klatka | Victoria Aveyard [przedpremierowo]






Czy wspominałam już, jak bardzo nie mogłam doczekać się tego tomu? Chyba milion razy, prawda? Trudno - powiem to jeszcze raz, dobitnie i szczerze. Czekałam na "Królewską klatkę" od chwili zakończenia drugiej części serii, bo autorka zostawiła nas z wieloma pytaniami i gigantyczną pustką w sercu. Czy Victoria Aveyard sprostała moim oczekiwaniom?


 Tytuł oryginalny: The King's Cage
Autor: Victoria Aveyard
Seria: Czerwona królowa #3
Liczba stron: 558
Czas czytania: 2 dni



Kiedy tylko książka trafiła w moje ręce, zabrałam się za nią z mętlikiem w głowie i przeczytałam jej znaczną część podczas tego jednego posiedzenia - potwierdza to, że jest ona niesamowicie lekka w czytaniu, wciągająca i przyjemna dla czytelnika. Autorka nie zmieniła swego pióra, więc dalej utrzymuje się on w młodzieżowym stylu. Nie odbiera jej to jednak wyjątkowości, bo Victoria naprawdę dobrze pisze.

Co u bohaterów? Otóż dzieje się i to dużo. Strony wypełniała akcja, akcja i jeszcze raz akcja, co wyróżnia ten tom na tle drugiego, którego początek rozkręcał się wolno. Mare utrzymuje swoje stanowisko silnej i niebezpiecznej babki ze "Szklanego miecza", a to łechtało moje serce, bo naprawdę kocham jej kreację na Widmo Zemsty i Walki (sama to wymyśliłam, więc nie oceniajcie). Nie musicie się bać, nie dała sobie w kaszę dmuchać. Trzeba jednak pamiętać, że wspomnienia śmierci brata, ogromne poczucie winy i klęski wciąż goszczą w jej głowie, więc bez okresowego smęcenia się nie obyło. Pomyślmy jednak, czy bez tego książka byłaby aż tak autentyczna? Czasami irytowało mnie jej wieczne wycofanie, ale nie mogę powiedzieć, że jakoś szczególnie mnie tym do siebie zraziła.
Jak można domyślić się po opisie, ten tom pełen jest Maven'a, a to, przynajmniej dla mnie, kolejny powód, by pokochać tę książkę. Tego chłopaka albo się lubi, albo nienawidzi, a ja go kocham i bronię zawsze, gdy tylko usłyszę złe słowo (ale ja tak mam z każdym czarnym charakterem, więc ponownie - nie oceniajcie). Mimo jego wiadomych czynów i tej całej otoczki bad boy'a warto zwrócić uwagę na jego dobrą kreację - autorka dobrze oddała jego problemy, niezdecydowanie, wahania nastrojów, zagubienie. Podkreśliła, że pod maską "tego złego" kryje się chłopak, który został wychowany tak a nie inaczej i który musi stawić czoła całemu królestwu. Więcej wam nie powiem, bo musicie przekonać się sami, ale zdecydowanie Maven'a zaliczam do plusów. 


W "Królewskiej klatce" obserwujemy walkę dwóch grup społecznych i sam obraz rebelii został ciekawie ukazany. Dobrym pomysłem autorki było podzielenie narracji między dwóch bohaterów - zamkniętej z ludźmi króla Mare oraz Cameron walczącej z królem jako członek Szkarłatnej Gwardii. 

Myślę, że trzeci tom nie jest aż tak dobry jak pierwszy, ale fani całej serii na pewno się nie rozczarują, bo wszystko to, co powinna mieć ta historia, zostało w niej zawarte. 
Ze zniecierpliwieniem przerzucałam kolejne kartki, zagłębiałam się w fabule i spędzałam naprawdę, naprawdę przyjemne chwile.  "Królewska klatka" to spiski, odkrywanie tajemnic bohaterów, bunty i walki. Chociaż chwilami męczyły mnie przydługie opisy i wielokartkowe rozdziały. Mój głód "Czerwonej królowej" został na chwilę zaspokojony, ale już ostrze sobie zęby na dalsze części, bo tak, po raz kolejny zostawiono nas z szeroko otwartymi oczami i dużym niedosytem. Obawiam się tylko niepotrzebnego rozwlekanie tematu, jednak jest za wcześnie na zamartwianie się tym.

Książka jest gruba, porządnie wykonana i ma piękną okładkę, więc i pod tym względem dorównuje poprzednim tomom. Osobom, które mają je już za sobą, polecam czym prędzej zabrać się za "Królewską klatkę". 
Nowi czytelnicy na sali? Super, to wasz moment, aby dać się skusić i przekonać na własnej skórze, czy moje ochy i achy są słuszne. Nie powiem, że nie ma tutaj wad, bo chyba idealnej książki nie napisał jeszcze nikt, ale jako książka młodzieżowa "Czerwona królowa" prezentuje się wyśmienicie i dostarcza tego, czego szukamy w fantastyce - ciekawych bohaterów, zwrotów akcji, przemyślanego tła i pomysłu. Myślę, że spośród wielu niepotrzebnych, identycznych zapychaczy książkowego rynku nastawionych na młodzież, "Czerwona królowa" i jej kolejne tomy są naprawdę warte uwagi. 

MOJA OCENA: 8/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!

2 komentarze:

  1. Mnie niestety Czerwona królowa niezbyt przypadła do gustu, ale skoro przeczytałam już 2 tomy, to po trzeci też sięgnę :) Co do okładek, to też uważam, że są śliczne!

    http://pomiedzyrozdzialami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czerwona królwa mi się podobała, ale to Szklany miecz mnie urzekł! Czekam na moment w którym będę mogła zapoznać się i z tym tomem!

    OdpowiedzUsuń