piątek, 4 marca 2016

Szklany miecz | Victoria Aveyard







Czekałam cały rok na drugi tom "Czerwonej królowej". Kiedy tylko kontynuacja trafiła w moje ręce, zabrałam się do czytania i pochłonęłam tę pozycję w ciągu trzech dni. Czy "Szklany miecz" był lepszy od swojej poprzedniczki? 



"Powiedziałem ci kiedyś, że każdy może zdradzić każdego. Wiem, że pamiętasz moje słowa (...)  Nikt nie urodził się złym człowiekiem, tak samo jak nikt nie rodzi się samotny. Stajemy się tacy przez wybory, których dokonujemy i okoliczności, w jakich przychodzi mam żyć." 









Wraz z kolejnym tomem wracamy do Norty. Akcja powieści rozpoczyna się w tym samym momencie, w którym skończył się pierwszy tom - Mare i Cal zostali uratowani z areny przez Szkarłatną Gwardię i wraz z nimi mają za zadanie obalić panującego króla. Jednak czy ta dwójka zranionych, poszukiwanych przez władze i nękanych przez demony przeszłości młodych ludzi jest w stanie uratować królestwo? 


Tytuł oryginalny: The Glass Sword
Autor: Victoria Aveyard
Seria: Czerwona królowa 1/3
Liczba stron: 559
Czas czytania: 3 dni

Jestem świeżo po lekturze i włada mną tyle emocji, że sama boję się pisać tę recenzję.
Victoria Aveyard przypomniała mi, za co pokochałam jej styl pisania i wyobraźnię. Rozdziały wypełnione są nagłymi zwrotami akcji. 
Czytając, nie mogłam przestać się zastanawiać, co będzie dalej, jak potoczą się losy Mare i jej towarzyszy.
Główna bohaterka zyskała moją sympatię już przy pierwszym tomie, jednak jej postać w tej części to istne mistrzostwo! 
Nastolatka nie została wyidealizowana, wręcz przeciwnie. Autorka włożyła dużo pracy w kreację Mare, wyraźnie widać w niej przemianę. Wydarzenia z "Czerwonej Królowej" bardzo wpłynęły na dziewczynę od błyskawic, jednak nie stała się kolejną płaczliwą nastolatką. 
   Stała się silniejsza, straszniejsza i nieprzewidywalna. Jednocześnie budziła we mnie współczucie, jak i respekt. 
Przyznam to otwarcie - uwielbiam Mare Barrow w nowej odsłonie! Nękana demonami przeszłości, poczuciem winy wydawała się zagubiona, jednak już chwilę później robiła rzeczy godne czarnych charakterów. Była nieprzewidywalna, zupełnie jak burza, która drzemie wewnątrz niej.
Inni bohaterowie również zyskali na plus, szczególnie Kilorn, któremu poświęcamy znacznie więcej uwagi. 
O Calu i Mavenie nie powiem zbyt wiele, wystarczy, że zaznaczę, że są tak samo idealni i dalej nie wiem, którego kocham bardziej.
 Chociaż z wiadomych przyczyn powinnam to już ustalić.




Pierwsze rozdziały nie są tak emocjonujące i pełne akcji, ale wynagradza nam to druga część książki, w której tyle rzeczy dzieje się naraz.
Sama nie wiedziałam czy wolę odłożyć na chwilę książkę i ochłonąć, czy czytać dalej.
Zdarzyło mi się płakać, innym razem prawie wyrywałem kartki ze złości. To właśnie udowadnia, że "Szklany miecz" jest bardzo nieprzewidywalny.

Chwilami miałam wrażenie, że autorka zaniedbywała wątek miłosny, ale teraz, kiedy jestem już po lekturze, jestem jej za to wdzięczna. Mogliśmy skupić się na ważniejszych wydarzeniach, miłość schodziła na drugi plan. 

Samo zakończenie było jak cios w twarz. Nie z powodu wydarzeń, które miały miejsce, bo nie były one aż tak zaskakujące, jakie sądziłam, że będą. Victoria Aveyard wprowadziła wątek, na który tyle czekałam i zrobiła to właśnie pod sam koniec. Nie dała mi się nim nacieszyć, krótki epilog to za mało, a na kolejny tom poczekamy rok!

Nie mogę doczekać się kolejnej, ostatniej części.
Chociaż "Szklany miecz" był delikatnie słabszy od "Czerwonej królowej" to zyskał na plus w kreacji bohaterów i  zwrotach akcji. Ta część to wstęp do finału, który zapewne złamie mi serce i pozostawi z jeszcze większym kacem książkowym niż ten, którego doświadczam w tej chwili.
Jeśli jeszcze ktoś nie zapoznał się z powieściami pani Aveyard to powinien to zrobić, bo mimo delikatnych podobieństw do innych książek jest to wspaniała, emocjonująca i chwytająca za serce historia.

MOJA OCENA: 9/10

10 komentarzy:

  1. "Szklany miecz" jest rzeczywiście niesamowity, wzbudza wiele emocji zarówno dobrych, jak i złych Według mnie zmniejszenie ilości wątku miłosnego było idealnym rozwiązaniem :) U mnie na blogu też pojawiła się recenzja tej książki, więc zapraszam do przeczytania, pozdrawiam
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, też tak uważam.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki i sama nie wiem czemu nie mogę się zmusić do przeczytania. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę miała okazję i motywację, bo z każdą przeczytaną recenzją pani Aveyard staje się mi coraz bardziej przyjazna.
    Pozdrawiam cieplutko <3

    http://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tych książek, ale wiele pozytywnego się na ich temat naczytałam, dlatego chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie będziesz żałować i pokochasz Nortę tak, jak ja!
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Słyszałam różne opinie o tej serii i miałam po nią nie sięgać, ale ostatnio zmieniłam zdanie :)
    Pozdrawiam ;)
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze ani ,,Czerwonej królowej", ani tym bardziej ,,Szklanego miecza". Słyszałam wiele sprzecznych opinii, zarówno bardzo złych jak i bardzo dobrych. Mimo wszystko mam nadzieję,że będę miała okazję wyrobić sobie własne zdanie na temat tej serii :D
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne posty <3

    Julka z julyinthebookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ,,Szklany miecz'' zapowiada się ciekawie, ale tymczasem wciąż przede mną ,,Czerwona Królowa''. Z racji, że robię wszystko z opóźnieniem, to ,,Czerwona Królowa'' leży u mnie od marca tamtego roku .-. nigdy mnie do niej nie ciągnęło jakoś szczególnie, a zamówiłam ją bo spodobała mi się okładka XD (wiem nie ocenia się książek po okładce c:) Myślę, że kiedy będę mieć więcej wolnego czasu, to wezmę się za nią :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń